Robocia przysługa. Kathryn Moon „Good Deeds”

Kathryn Moon jest autorką, która pisze pikantne i wciągające jak diabli książki. To ten rodzaj stylu pisania, jaki pozwala się odprężyć po ciężkim dniu. Do tej pory nie zawiodłam się na jej twórczości! Czy „Good Deeds” podąży w ślady serii Sweet Omegaverse i złowi moje serduszko?

 


Good Deeds
Powieść Jednotomowa
Kathryn Moon
Sumptem autorki, 2019


Nötchka jest zbieraczką złomu, samotnie przemierzającą galaktykę w poszukiwaniu fantów na sprzedaż. Jej wizyta na planecie Bandalier miała być tylko szybką robotą.  Na nieszczęście kobiety, kiedy finalizowała transakcję, dopadła ją gorączka seksualna – część dziedzictwa jej rasy. Bandalier to miejsce rozpusty, więc nietrudno znaleźć chętnego partnera. Ale to wiązałoby się ze znalezieniem swojego towarzysza, na co Nötchka nie może sobie pozwolić. Nie jest też zbyt bogata, więc gdy dociera do najtańszego dystryktu i budynku rozpusty z wadliwymi droidami, dobija targu z właścicielem...

Okej, ilość scen erotycznych przepaliła moje obwody!

Ostatnio unikam klasycznych książek erotycznych, bo mam wrażenie, że trafiam na same wtórne kawałki. Ale Kathryn Moon ponownie zaserwowała coś pikantnego, erotycznego i kompletnie odmiennego! Klimat międzygalaktyczny też zrobił swoje, przyznaję. Choć na początku czułam się trochę niepewnie, wkraczając na pole... cóż, seks robotów, to jednak dałam się porywać Nötchce i jej piątce droidów. Z jednej strony nie są to jakoś niewyobrażalnie wyuzdane sceny, a jednak Moon dodaje do całokształtu takiej pikanterii, że reszta erotyków może się po prostu schować w kącie!

Tak, dobrze czytacie. Pięciu.

Podgatunek reverse harem dalej nie jest zbyt popularny w Polsce, ale mam nadzieję, że kiedyś to się zmieni! Niekonwencjonalność takiego układu ma w sobie coś szalenie urzekającego. Dodatkowo Kathryn Moon zawsze tworzy postaci złożone, gotowe zaoferować czytelnikowi o wiele więcej, niż tylko pozorne opisy. Nawet w przypadku głównej piątki „Good deeds” (będącej robotami!) autorka nie odpuszcza. Wadliwe maszyny nikogo nie interesują. Poza Notchką oczywiście, ona odnajduje w nich wpierw pomocną... dłoń, dzięki której przechodzi przez swoją gorączkę, a następnie ich różnorodne charaktery. Zawsze znajdowała w nich coś, co czyniło ich cennymi, zaś oni łamali wszelkie pierwotne założenia swojego twórcy.

Nie samym łóżkiem książka żyje!

I na szczęście, bo choć Moon robi to dobrze, tak można by się przesycić. Oczywiście, ogólna seksualność jest nierozerwalnie związana z „Good deeds”, ale nie jest to wyłączna oś historii! Wszystko jest dopięte na ostatni guzik – problemy Avan-8 pragnącego wykupić się od właścicieli, żeby w końcu być wolnym; pozbawiony wzroku Rom-EO który musi zakochiwać się w każdym płacącym; K1N0 będący bardziej wesołkiem niż Bestią, Kev-1 z pozornie roztrzaskanym umysłem i Gloss... cóż, Gloss jest po prostu pewnym siebie, narcystycznym, irytująco zauroczony Nötchką typem. Do tego całokształt został okraszony zaradnością Nötchki, ścigającymi ją pobratymcami i chorymi ambicjami Księżnej.

To w końcu polecam, nie polecam?

Jak najbardziej polecam! Jest to świetny sposób na oderwanie się od codzienności. Podróż na planetę nakierowaną wyłącznie na przyjemność cielesną może być zaskakująco elektryzującą przygodą. Kathryn Moon zadbała o to, żebyśmy się ani trochę nie nudzili. A w dodatku książka jest dość krótka i nie mam pojęcia, kiedy dokładnie ją skończyłam!

 

Ocena: 6,5/10


Aleksandra


Komentarze