Gdzieś to już czytałam. Natasha Knight „Killian”

Czwarty tom z serii o Braciach Benedetti nadchodzi! „Killian” co prawda jest takim kumplem z odzysku, ale byłam bardzo ciekawa jego historii... słusznie?
 

Killian
Bracia Benedetti, tom 4
Natasha Knight
Wydawnictwo Papierówka, 2021

 

Brat Cilli nie mógł się wpakować w gorszą kabałę. Podpadając Killianowi Blackowi, naraził na niebezpieczeństwo też swoją siostrę. Cilla jednak nie mogła pozwolić, by Jonesowi stała się krzywda i ofiarowuje się Killowi w zamian za bezpieczeństwo brata. Trzydzieści dni było jego warunkiem, ale czy kobieta tyle zniesie?

Pierwsza połowa książki autentycznie mnie przestraszyła.

Bałam się, że Knight dużo straci w moich oczach i czytanie tej części po prostu porzucę na czas nie określony. I poniekąd niestety tak jest. Przez to, że sięgnęła po najbardziej sztampowe i oklepane rozpoczęcie historii myślałam, że książka zaraz wyląduje za oknem. Knight zapoznając Killiana i Cillę nie daje nam niczego świeżego, autorka ani trochę się nie wysiliła. Ostrzegam, że poleciała po najmniejszej linii oporu i każda osoba, która czyta dużo okołomafijnych tematów może poczuć przesyt.

Na szczęście druga połowa oferuje coś więcej.

Mogłam otrzeć pot z czoła, kiedy przekroczyłam magiczne pół książki. Choć dalej jestem niezbyt zadowolona, tak Knight trochę odzyskała w moich oczach. Przeszłość Killa i Cilli to coś więcej, niż wtórne, wałkowane przez tuziny książek sprawy. Dostajemy naprawdę smutne oraz przerażające wspomnienia z życia bohaterów. Trochę inaczej patrzymy na motywy Cilli – głównie na to, że zgodziła się oddać Killianowi by ratować brata.

Jednak widmo niezadowolenia dalej wisi nad całością.

Może trochę jestem już przesycona tego typu powieściami, nie wiem. Zmęczenie tematem daje się we znaki, kiedy bohaterowie oraz fabuła zlewają się w jedno z wieloma innymi. Trzeba przyznać, że autorka niebyt wysiliła się z rozwojem uczuć głównej pary. Same ich charaktery również pozostawiają wiele do życzenia. Głównie przez to, że ten typ postaci jest nagminnie powoływany do życia. Cilla niewiele się różni od poprzednich kobiet w tej serii. A Killiana momentami mogłabym pomylić z Dominiciem i nawet bym się nie zorientowała.

Lekkość opowiadania mrocznych historii pozostała.

I za to Knight dzięki! Choć ten wtórny początek mi się dłużył, tak druga część książki przyniosła mi to, co poprzednie powieści autorki – napięcie, niepokój i szybkość czytania. Historia leci przez palce jak woda, Knight stara się z werwą nadrobić małe braki w tej książce.

Niby seria, a jednak nie.

„Killian” chyba pierwotnie był powieścią jednotomową, lecz aktualnie wchodzi w skład cyklu Bracia Benedetti. I w gruncie rzeczy można spokojnie czytać to poza kolejnością. Do Benedettich jest dosłownie małe nawiązanie, które postronny czytelnik uznałby za część świata. Nie kluczową, ale po prostu rozgrywającą się w tle. Zatem jeśli wcześniej seria Was nie kusiła, a chcecie odkryć przeszłość Killa i Cilli, to śmiało można zabierać się za tę książkę!

 

Ocena: (naciągane)6/10

 

Aleksandra

 

Za książkę do recenzji serdecznie dziękuję wydawnictwu Papierówka!



 

Komentarze