Potrójnie niebezpieczni. „321” J.A. Huss


Od kilku dni zbieram się do napisania tej recenzji. Ba, od kilku dni zbieram się, żeby napisać cokolwiek o tej historii. Mam tak wielki mętlik w głowie, że raczej szybko sobie tego nie poukładam. Jestem pewna jednego – im więcej będę myśleć o Three, Two, One, próbując ją przemyśleć… Wciąż będę jednocześnie odkrywała rzeczy, które mi się bardzo podobały, jak i takie przez które jestem zawiedziona. Pierwsze spotkanie z panią Huss i namieszała we mnie bardzo, namieszała wręcz potrójnie!


Three Two One (321)
Powieść jednotomowa
J.A. Huss
Science Future Press, 2015


Znaleźli ją bosą, trzęsącą się na deszczu. Starała się skryć pod markizą sklepu, ale nie mogli jej przeoczyć – kobieta przyciągnęła ich jak magnes. Żaden z nich jednak nie jest podręcznikową definicją dobrego samarytanina. Wręcz przeciwnie, JD oraz Ark po ostatni włosek na głowie zanurzeni są w branży pornograficznej. Dwójka przyjaciół, aktor porno i reżyser, zafascynowani Blue proponują jej pomoc. Zdesperowana, pobita nieznajoma nie miała wielkiego wyboru, jeśli chciała uciec przed tymi, którzy trzymali ją w zamknięciu…
Ménage przyciąga mnie bardziej niż muchę żarówka. W sekundzie zwietrzenia nowego tytułu, mam ochotę od razu wgryźć się w tekst. Z reguły tak właśnie robię, nie zwlekam za długo. A z 321? Chyba podświadomie wiedziałam, że tej historii daleko od szablonowości (ma się tego nosa, dokładnie tak właśnie było!). Lekturę rozpoczęłam już trzy miesiące temu, a skończyłam dopiero teraz. Wpierw przeczytałam kilka stron, potem ze dwa rozdziały, aż w końcu przysiadłam. I żałowałam, że skończyłam. I nie wiedziałam co myśleć – w gruncie rzeczy wciąż nie wiem.
Muszę się co chwila klepać po rękach (a spróbujcie to robić pisząc na klawiaturze, to się nazywa umiejętność!), żeby niczego nie zaspoilerować. Pani Huss zrobiła coś, co lubię – wzięła czytelnika z totalnego zaskoczenia. Jasne, można mi zarzucić, że niby czego się spodziewałam, skoro książka oznaczana jest jako dark romance… Cóż, nie ukrywam że autorki częściej mnie zawodzą i w dość łagodny sposób okręcają mrok wokół bohaterów (to może brzmieć jak oksymoron, ale to prawda). Huss miała swoje momenty, w których kusiła domysłami, gdzie aż za wyraźnie pokazywała takie „zatrzaski fabularne”. Miejsca, gdzie wszystko nagle wskakiwało na swoje miejsca. Można je było kilka rozdziałów wcześniej przewidzieć, ale nie niszczyło to całego odbioru powieści.

Zwłaszcza, że autorka nie boi się sięgać po naprawdę różne i mocne rozwiązania.

Dla wielu czytelników 321 jest przede wszystkim mocnym erotykiem, tego ukryć nie można. Prócz samych scen seksu, Huss pokusiła się o więcej niż sam mechaniczny akt. Dodała do tego tonę pieprzu oraz sprośności, fantazji i fetyszy. Łamała swoich bohaterów o ich własne wątpliwości, niechęci. Popychała ich na samą granicę tego, co preferowali, a potem kazała im przeskoczyć ją trzy razy. Mimo tego, że Ark przez cztery lata zajmował się produkcją filmów dla dorosłych spod znaku Public Fuck America, miał swoje granice.

Zaś Huss z pietyzmem wszelkie linie przekraczała i… uwielbiam to.

Ark oraz JD byli bohaterami kontrastowymi. Blue gołym okiem widziała, jak bardzo się różnią. Profesja JD wręcz wymagała od niego uroku osobistego, rozsiewał go wokół siebie automatycznie. Zaś jego przyjaciel, był raczej ponurym przystojniaczkiem. Autorka stworzyła dość… Może nie tyle skomplikowane, co po prostu tak zawikłane we własne tajemnice postacie, że momentami nie jest się pewnym, czy aby ich charaktery, to naprawdę to, co widzimy. Huss specjalnie tak kierowała akcją, żeby zwyczajnie powątpiewać w ich motywy, uczucia i pragnienia.

Ta tajemniczość momentami nie została tak dobrze rozwinięta, jak być mogła.

Co innego jest stworzyć bohatera tajemniczego, akcję owianą niewiadomą… A co innego wyciskać z tego co się tylko da! To mnie bardzo smuci, że Huss pomysł na fabułę i na pochodzenie Blue miała świetne. Tylko nie wykorzystała tego w pełni (naprawdę usiłuję się wstrzymać ze spoilerami!). Wiadomo, jak to w dark romance bywa, że będziemy mieć do czynienia ze sporą dawką niebezpiecznego świata. I mamy, naprawdę mamy coś tutaj rewelacyjnie brzmiącego… Jednak Huss za długo odwlekała zapoznanie nas z nim, a potem za krótko się tym pobawiła. Okej, dynamika między bohaterami, wszystkie sceny między Blue, JD oraz Arkiem były piekielnie gorące. Ale potrzebowałam więcej, nawet kilka dni po skończeniu 321 wciąż czuje potrzebę tego więcej. Autorka z kopa weszła w punkt kulminacyjny powieści i bardzo go doceniam. Jednak za mało było tej bezpośredniej otoczki, żebym szarpała to jak Reksio szynkę.

 Zapraszam na mojego IG!
IG: tekstyniezapisane

Końcówka troszkę macosza w stosunku do całej powieści. Nie była zła, nie ukrywam. Zdecydowała kopała leżącego, na to trzeba się jakoś przygotować (lol, nie uda Wam się). Pozostawia jednak po sobie nutę żalu.
Nie polecam tej książki wszystkim, zwyczajnie się nie da. Jest pokręcona, bohaterowie zajmują się pornografią, a do tego wikłają się w związek ménage. Jeśli cokolwiek z tego Wam nie odpowiada, to niestety lepiej tę pozycję ominąć! Zaś jeśli tylko uśmiechacie się na wcześniej wymienione elementy… 321 będzie dla Was. Może nie jest idealne, ale zdecydowanie zakręci Wam w głowie. Ja dalej pozostaję zakręcona, dalej z niedosytem – lecz przede wszystkim z ogromną chęcią na przeczytanie jej ponownie!


Ocena, nad którą wciąż się gryzę, ale jednak: 7/10


Aleksandra


Komentarze