Przyzwoite przyłożenie. „Gracz” Vi Keeland


Ostatnio powieści erotyczno-romansowe czytam jedne po drugiej i na razie jeszcze się nie zmęczyłam, na szczęście! Zapoznanie z się z Vi Keeland odkładałam już od dłuższego czasu, ale w końcu przemogłam się i złapałam za trylogię MMA Fighter. Nie był to mój strzał w dziesiątkę. A powiedziałabym, że wręcz lektura mnie zawiodła. Po tak popularnej i jakże rozchwytywanej autorce, jaką jest Keeland, liczyłam na coś… cóż, po prostu lepszego. Jak rozegrała to w Graczu?


Gracz
Vi Keeland
Powieść jednotomowa
Wydawnictwo Kobiece, 2017

Delilah jest dziennikarką sportową, córką sławnego gracza futbolu Toma Maddoxa. Kobieta nie wyobraża sobie życia z dala od sportu – zwłaszcza, że od maleńkości jej towarzyszył. Mimo szowinistycznego szefa rzucającego kłody pod nogi, jest zdecydowana profesjonalnie przeprowadzić wywiad z graczami New York Steel. Delilah denerwuje się przed rozmowami w szatni, ale stalowa determinacja każe jej przeć do przodu – pomimo trafienia na nagi mur w postaci Brody’ego Eastona. Bezczelny gracz zrzuca przed nią ręcznik, starając się sprowokować bohaterkę. Delilah stara się nie dać mu tej satysfakcji, ale Brody przyzwyczajony jest do ulegania…
Ta książka jest doprawdy dwoista. Mogłabym ją podzielić na dwie części – pierwszą w stylu trylogii MMA, która była miałka i przewidywalna, a także drugą. Kompletnie zaskakującą, głębszą, taką wartą poznania. Jestem zaskoczona, albo wręcz skonfundowana, jak bardzo nierówna jest to powieść. Bo do czasu byłam przekonana o jej lekkości i niefrasobliwości, a potem z tupnięciem Keeland zmieniła tory w całkowicie innym kierunku.

Podobało mi się to.

Moja ocena automatycznie wywindowała ku górze – wciąż jednak rzutuje na niej ta pierwsza część. Nie zrozumcie mnie źle, bo naprawdę kocham lekkie, seksowne i zabawne historie. Tylko mam w głowie jeszcze dość świeży obraz MMA Fighter. Gwoli ścisłości, nie była to zła trylogia, tylko po prostu średnio odkrywcza, zaspokajająca czytelniczy głód w stopniu minimalnym – to taki kolejny odcinek serialu, który liczy ponad dwa tysiące epizodów, a wszystkie w jakiś sposób są do siebie podobne. Gracz w pewnym momencie z trzaskiem złamał stereotyp, który sam utworzył.

W książce zaczęło się nawarstwiać od emocji, wspomnień i charakteru.

Muszę przyznać, że właśnie obniżam też ocenę tej książki przez to, że postacie Delilah oraz Brody’ego były niemal tym samym co pary z MMA Fighter. Ja wręcz nie widziałam różnicy między nimi! Zupełnie jakby autorka wzięła te same osoby i tylko umieściła je w alternatywnej rzeczywistości, gdzie to futbol gra pierwsze skrzypce, a nie sztuki walki. Dopiero kiedy Keeland odkryła przede mną karty w postaci byłych partnerów, starości oraz bolesnych wydarzeń… Dopiero wtedy poczułam, że ci bohaterowie mają mi coś więcej do zaoferowania. Szkoda tylko, że stało się to tak późno. Gracz byłby o wiele lepszą lekturą, gdyby autorka zdecydowała się trochę wcześniej i dosadniej wprowadzić postać Willow – nie robiąc z niej tylko mąciwody.
Wielokrotnie duży potencjał na poruszającą oraz pikantną powieść w jednym… Niestety został zmarnowany, albo ledwo tknięty. Keeland ma w tej książce swoje wzloty i upadki. Widać to gołym okiem. Jako powieść pochłonięta w wolny dzień, taka na odstresowanie, potrafi spełnić swoją rolę. Bo jakby na to nie patrzeć, to dostajemy zrównoważoną dawkę powagi i słodkiego, seksownego szaleństwa.
Nie żałuję, że zabrałam się za lekturę. Fabularnie zostałam zaspokojona, choć powieść powstała na klasycznym schemacie romans-dramat-HEA. Schemat, który nie jest łatwy do złamania w literaturze erotycznej i rozumiem to. Jednak patrząc na dorobek Keeland… To z każdą kolejną jej książką będę wymagać coraz więcej. Mam nadzieję, że nie będę rozczarowana, zwłaszcza że wiele książek współtworzy z cudowną Penelope Ward!

Ocena: +6/10

Aleksandra

Komentarze